Mówi się, że dziś prawdziwych Cyganów już nie ma. Otóż, nic bardziej mylnego. Są i ostatnio pojawili się w Trzciance. Mowa o Bogdanie Trojanku i zespole Terne Roma, którzy - w piątek 28 sierpnia - w Parku 1 Maja dali niezwykle kolorowy, energiczny i radosny koncert.
Bogdan Trojanek nie tylko śpiewał, ale opowiadał wiele ciekawych historii o Cyganach i ich kulturze. Sam miałem okazję porozmawiać z nim kilka lat temu. To bardzo charyzmatyczny człowiek, który - jak twierdził z pełnym przekonaniem - urodził się artystą, bo od najmłodszych lat przez całe życie towarzyszy mu muzyka. W jego domu grano na różnych instrumentach m.in. akordeonie i gitarze.
- To że śpiewam to jest dar od Boga, którym uwielbiam dzielić się z innymi. Przez śpiew jestem w stanie bardzo wiele ludziom przekazać - opowiadał muzyk.
W jego przekonaniu, wszyscy Cyganie są bardzo muzykalni i świetny słuch dziedziczą po prostu w genach. Tego nie da się wyuczyć w żadnych szkołach muzycznych!
Bogdan Trojanek lubi śpiewać życiowe piosenki o nieszczęśliwych i szczęśliwych miłościach, porwaniach cyganek przez cyganów, koniach...
Śpiewa w zespole Terne Roma (Młodzi Cyganie), który tworzy kilkanaście osób, większość z nich to członkowie rodziny Trojanków. Ich muzyka jest bardzo zróżnicowana. Począwszy od tradycyjnego brzmienia skrzypiec, akordeonu i tamburyna, po elektryczne gitary, orkiestrę dętą i rytmy latynoskie.
- Mieszaniną rytmów i nutą nowoczesności chcemy przyciągnąć młodego słuchacza. Jednak na pewno nie zabraknie u nas nigdy muzyki dla tych, którzy pamiętają czasy starego cygańskiego taboru - w wywiadach powtarza Bogdan Trojanek.
Nie zawsze był chleb
Bardzo bliska jest mu historia i losy Romów, choć na pierwsze wejrzenie nie przypomina jednego z nich - ma bowiem blond włosy i niebieskie oczy. Z tego też powodu zyskał przydomek „Biały Cygan”.
- W dzieciństwie nie byłem zadowolony ze swojego wyglądu. Chciałem, tak jak inni wokół mnie, mieć ciemne włosy i oczy... Ale do wszystkiego można się przyzwyczaić.
Miał udane dzieciństwo: wesołe i kolorowe, choć biedne.
- Pochodzę z biednej wielodzietnej rodziny: matka była wróżką, a ojciec handlował końmi. Czasami brakowało w domu chleba i musiałem żebrać na ulicy.
Od najmłodszych lat razem ze swoim rodzeństwem (on był trzecim z kolei dzieckiem) poznawał, co znaczy praca. Pracował na różne sposoby - jednego dnia przy wykopkach ziemniaków, a innego zbierał rozsypany węgiel na torach kolejowych. Były też i takie dni, kiedy polerował i pokrywał cyną patelnie po to, żeby je później sprzedać.
O biedzie mówi głośno i się jej nie wstydzi, bo w pewnym sensie ukształtowała ona jego charakter. Uważa bowiem, że człowiek, który w życiu przeżył biedę lepiej potrafi zrozumieć drugiego człowieka i mu pomóc.
- Jest takie przysłowie: ,,Co najedzony głodnemu będzie współczuł. No właśnie, nie będzie... „ Chyba, że wcześniej sam doświadczył głodu - tłumaczył Bogdan Trojanek.
Nie lubi stereotypów o swoim narodzie.
- Te opowieści o kurze, która zginęła po przejściu Cyganów, czy wróżce, która przekręciła rzeczywistość są chyba najbardziej powszechne. Na szczęście, nie są prawdziwe. Romowie nie są złodziejami i oszustami - zapewniał. - Jesteśmy życzliwi, a pomaganie to u nas rzecz normalna. Gdy jedna z kobiet idzie po zakupy to nie wynajmuje opiekunki do opieki nad dziećmi, bo wie, że któraś z innych Romek zrobi to za darmo.
echodnia Policyjne testy - jak przebiegają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?