O remont drogi walczą już kilka lat - bezskutecznie Film i zdjęcia

Wszystko za sprawą drogi, która została tak zaniedbana, że tylko ciągniki są w stanie przejechać bez większych problemów. Czasami przejeżdżają tą drogą samochody dostawcze, których siedziba mieści się przy podmokłej drodze.

Samochody osobowe nie mają szans.

Zobacz film Mieszkańcy Siedliska toną w błocie

- Problem główny jest taki, że ja samochodem osobowym nie dam rady przejechać. Wiadomo, że trzeba do pracy zdążyć, a czas nagli. Tu nawet przejść nie idzie, a co dopiero przejechać. Żaden samochód tego nie wytrzyma - mówi Małgorzata Łukaszewska, mieszkanka Siedliska. Droga jest tak zabłocona, że koleiny sięgają kilkudziesięciu centymetrów.

Jeśli ktoś przez przypadek wejdzie w bruzdę może wpaść po kolana. Brakuje poboczy aby ominąć najbardziej głębokie odcinki. Mieszkańcy co roku pukają do trzcianeckich urzędników z prośbą o pomoc i wsparcie.

- Głównym problemem jest droga. Chodzi nam o to, żeby ona była zrobiona. Co roku mamy mydlone oczy, że droga będzie wykonana, ale niestety w tej sprawie nic się nie dzieje. Dzieci do szkoły, my do pracy musimy iść. Podatki płacimy takie same. We wsi ludzie jeżdżą po asfalcie, chodzą po polbruku. W końcu przestaniemy puszczać dzieci do szkoły, albo przestaniemy płacić podatki i wtedy może coś się ruszy - mówią Celstyna i Adam Nijak.

Skoro nie można liczyć na pomoc urzędników, mieszkańcy działają systemem samopomocy koleżeńskiej. Nie wiadomo jednak jak długo taka sytuacja będzie trwać. - Mieszka tutaj 75 osób w 16 domach. Jest tu odcinek ok 2,5 km. Stan drogi jest bardzo zły. Ludzie do pracy, dzieci do szkoły nie mogą dotrzeć, bo wszystko się topi. "Gumofilce" są teraz podstawowym naszym obuwiem - Mieczysław Natkaniec, jeden ze starszych mieszkańców.

Oprócz karetek pogotowia czy policji, to w przypadku zagrożenia pożarowego, nawet bojowe pojazdy straży pożarnej mogą mieć utrudniony dostęp do ratowania ludzi i ich mienia.

- Mamy duży problem, bo na 140 km dróg tego typu możemy wydać jedynie ok 200 tysięcy złotych. To za mało. Zresztą w tej chwili trudno mówić o remoncie tych dróg, bo warunki pogodowe na to nie pozwalają, ale już w poniedziałek będzie organizowany konkurs na wykonawcę napraw tych dróg, przynajmniej w podstawowym zakresie - wyjaśnia Witold Putyrski, kierownik Referatu Gospodarki Przestrzennej i Infrastruktury Komunalnej Urzędu Miejskiego w Trzciance.

W sprawę zaangażowała się również radna z tego terenu. - Jest to droga, która pochłonęła już ogromne pieniądze. Na moją wiedzę, jest to już kilkadziesiąt tysięcy złotych, które zostały tam wyrzucone, ale niestety na darmo. Z informacji, którą mam od fachowców, to tam pobocza niepotrzebnie są utwardzone, bo woda która zbiera się w tym miejscu nie ma gdzie spłynąć.

Na dzień dzisiejszy jedyne rozwiązanie jakie ja widzę, to utworzenie rowu odsączającego wodę i wtedy dopiero równać tę drogę. Ja ze swej strony staram się przedstawić urzędnikom całą sytuację. W tej chwili mogę jedynie obiecać, że postaram się, aby jak najszybciej pojawił się tam sprzęt, który wyrówna tę drogę i doprowadzi do stanu używalności - wyjaśnia Jadwiga Durejko, radna Rady Miejskiej.

Czas nagli, bo już niedługo rolnicy muszą wyjechać na drogi i pola a zaniedbania w tym okresie mogą doprowadzić w konsekwencji do dużych strat rolniczych.