Był poniedziałek, 4 maja, 2020 roku. 85-letni lekarz prowadząc samochód w pewnym momencie słabo się poczuł. Jak wyjaśnił w pierwszym przesłuchaniu, uznał, że jeżeli będzie jechał powoli, to będzie w stanie dojechać do szpitala, a po drodze polepszy mu się.
- Nie polepszyło - skwitował sędzia Maciej Płóciennik uzasadniając wyrok.
Dojechał na Rydygiera, ale tam spowodował wypadek uderzając w karetkę. Ucierpiał jeden z ratowników, któremu lekarz musi wypłacić teraz 3000 złotych nawiązki. Musi też zapłacić 2000 złotych grzywny. Sąd orzekł również 3-letni zakaz kierowania pojazdami.
Obrońca lekarza Ireneusz Adamczak próbował przekonać sąd, że powinien on zostać uniewinniony. Według niego lekarz w momencie zdarzenia mógł mieć na krótko wyłączoną świadomość. Takie "przerwy" zdarzają się przy ataku serca, na który mogły wskazywać objawy podane przez lekarza.
- Biegli nie znaleźli przyczyn wypadku w stanie zdrowia - podkreślił w uzasadnieniu wyroku sędzia Maciej Płóciennik.
Wyrok był dość łagodny ze względu na niekaralność, wiek oraz stan zdrowia oskarżonego. Zdaniem sądu, jest mało prawdopodobne, żeby lekarz kiedykolwiek usiadł jeszcze za kierownicą.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?