W 1998 roku pani Ewa Kasprowicz-Zasada, jako jedyna mieszkanka w liczącym sobie pięć lokali budynku przy ulicy Mochnackiego w Trzciance zapragnęła zamienić butlę gazową na stałe przyłącze gazu. Rozpoczęła więc zbieranie podpisów wśród sąsiadów, którzy musieli wyrazić zgodę na taki krok, a także sami zobowiązali się do likwidacji własnych butli, czego wymagało od nich prawo.
– Wówczas w listopadzie wystąpiłam do burmistrza o decyzję na budowę instalacji gazowej. Mój projekt budowlany bez żadnych problemów został zatwierdzony. Pozwolenie zostało więc wydane – opisuje kobieta.
Problem pojawił się w 2008 roku, a więc po 10 latach od uzyskania dokumentu. – W pewnym momencie odkryto, że żaden z sąsiadów nie usunął butli gazowych. Dodatkowo błąd popełnił urzędnik, który zamiast wydać decyzję dla budynku wielorodzinnego w dokumentach wpisał jednorodzinny. Po wyjściu sprawy na jaw wojewoda wielkopolski uchylił wydaną mi w 1998 roku decyzję – żali się pani Ewa.
Problem można rozwiązać również instalując przyłącze gazowe we wszystkich lokalach w budynku. Większość mieszkańców jest za tym pomysłem, bo jego realizacja nie będzie kosztować ani złotówki.
– Prawie wszyscy sąsiedzi chcą mieć ten gaz. Co więcej, my możemy to przyłącze sfinansować, bo mamy pieniądze z reklam, które wiszą na naszym budynku. Jest jednak jedna osoba, która złośliwie nie zgadza się na to – tłumaczy pani Ewa.
WIĘCEJ O SPRAWIE BŁĘDU URZĘDNIKA PRZECZYTACIE W AKTUALNYM WYDANIU NOTECKIEGO TYGODNIKA PILSKIEGO!
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?