Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sporty motorowodne. Sebastian Kęciński, mistrz świata z Trzcianki, wspomina - cz. 2. Zobaczcie też zdjęcia

Redakcja
Nasz motorowodniak wyjaśnia czy dyscyplina, którą uprawia jest kosztowna i przedstawia swój team. Zdradza też komu najwięcej zawdzięcza i co w tym sporcie jest urzekającego

Czy uprawianie sportów motorowodnych jest kosztowne? Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna.
- Wszystko zależy od tego w jakiej klasie się startuje – wyjaśnia Sebastian Kęciński. - Generalnie, przynajmniej na tle innych dyscyplin, nie jest to drogi sport. Czasami wydatki trzeba rozłożyć na wiele lat. Ja jeżdżę na polskim silniku, ale jego włoski odpowiednik do O-125 kosztuje około 3 tysięcy euro. Utrzymanie tego silnika w kondycji bardzo dobrej to kolejny wydatek. Cały zestaw do GT-30 potrzebny do pływania w wyścigach można kupić za 20 tysięcy złotych. Potrzebny jest wówczas tylko kombinezon i kask, aby wsiąść i startować. Pomijam uprawnienia motorowodne, które trzeba posiadać. Jest to o tyle korzystne, bo nowy silnik do tej klasy kosztuje około 18 tysięcy złotych. Co ważne, nie można w nim robić przeróbek, ale to sprawia, że on długo wytrzymuje. Najczęściej jednak pływa się trzy, cztery lata, a później stwierdza, że potrzebny jest inny sprzęt i ten posiadany się sprzedaje.
Nasz motorowodniak dodaje, że korzysta z wiedzy i umiejętności producenta Henryka Synorackiego, bo startuje na silniku SyGaDo. Gdyby korzystał z firm tuningowych to wydatki zapewne byłyby dużo większe.

>>> Zobacz także: Cz. 1 wspomnień Sebastiana Kęcińskiego

To nie zawód, a hobby

Sebastian Kęciński podkreśla, że sport motorowodny to nie jego zawód i z niego się nie utrzymuje, bo pracuje w zupełnie innej branży. Nie ukrywa jednak, że pozwala on na spędzanie przyjemnie czasu.
- Lubię coś robić sam przy sprzęcie – zdradza. - Jest to dla mnie przyjemność. Sport motorowodny to moje hobby. Jest to rywalizacja zbiorowa, bo jeśli nie ma się mechaników, którzy są na dobre i na złe, to trudno o sukcesy. Może być tak, że zawodnik się nie załamie porażkami, a uczyni to jego team, który oczekuje postępów. Ja się nigdy nie załamywałem, ale moi mechanicy też nigdy nie chwil zwątpienia, nawet jak zajmowałem odległe lokaty. Udało mi się znaleźć takich ludzi, z którymi jest mi dobrze na co dzień i na zawodach.

Team na medal

Najważniejszym mechanikiem Sebastiana Kęcińskiego jest jego ojciec Zygmunt. Długo współpracuje z naszym motorowodniakiem Krzysztof Gajewski, który jest strażakiem i rekordzistą Wielkopolski w wyścigach po drabinie. Zaczął on pomagać przy sprzęcie jak miał 12 lat. Mechanikiem jest także Michał Poźniak, który jest jednocześnie zawodnikiem i z powodzeniem ściga się w klasie OSY-400. Przed laty, kiedy wyjeżdżał z Sebastianem Kęcińskim na zawody do Szwecji, to potrzebna była zgoda jego rodziców, bo nie był jeszcze pełnoletni. W teamie jest także siostra naszego bohatera, Agnieszka Kęcińska-Stypułkowska, która zajmuje się korespondencją i logistyką. Funkcję księgowego klubu pełni Jerzy Żalejko, który trenuje podnoszenie ciężarów. Na początku XXI wieku on także był mechanikiem.
- Wszyscy oni są bardzo potrzebni – nie ukrywa zawodnik z Trzcianki. - Pracy przy sprzęcie jest sporo, nie brakuje także zawodów. Kiedyś było ich wprawdzie więcej, bywało nawet kilkanaście w ciągu roku. Teraz mistrzowskich imprez jest w sezonie około pięciu, bo wypadły Mistrzostwa Polski.

Urzeka od 25 lat

Sebastian Kęciński podkreśla, że dużą pomoc otrzymał od twórców silnika SyGaDo, na którym się ściga,w tym głównie od Henryka Synorackiego. Tego zasłużonego motorowodniaka poznał, kiedy występował w klasie O-250, w której on także startował. Pierwszy kontakt zakończył się przekazaniem przez Synorackiego silnika po zawodniku, który zakończył karierę.
- Znamy się bardzo dobrze i współpracujemy ze sobą – mówi Sebastian Kęciński. - Ponadto rywalizujemy w zawodach. Ma on na koncie wiele sukcesów. Dostałem od niego sporo podpowiedzi. W ubiegłym roku, kiedy zostałem mistrzem świata, on był drugi.
Nasz motorowodniak startuje już od ćwierć wieku. Co jest w tym sporcie takiego urzekającego, że po 25 latach nie ma się go dość i snuje dalsze plany?
- Pozwala fajnie spędzić czas z ciekawymi ludźmi – odpowiada Sebastian Kęciński. - Można się także sprawdzić w pracy przy sprzęcie. Udział w wyścigach też daje dużo radości.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na trzcianka.naszemiasto.pl Nasze Miasto