Sceptyków nie brakuje
Lawinowo przybywa chorych na koronawirusa w naszym regionie i kraju. Służby sanitarne apelują: zasłaniajcie nos i usta, zachowujcie odległość i dezynfekujcie dłonie... omijajcie duże skupiska ludzi. Spora część osób zalecenia te bierze do serca, ale nie brakuje sceptyków, którzy mówią wprost, że koronawirusa nie ma, że to zwykła grypa, ściema...
- Znacie kogoś, kto jest chory na koronawirusa? - jeszcze do niedawna to był jeden z głównych argumentów tzw. antycovidowców, który miał przemawiać za tym, że pandemia to wymysł.
Mieszkanka Piły: Mam koronawirusa
Niestety, teraz chorych osób w Pile i okolicy nie brakuje. Są to nasi krewni, przyjaciele, znajomi czy znajomi znajomych... Jedna z nich przebywa właśnie w szpitalu zakaźnym przy ul. Szwajcarskiej w Poznaniu. To młoda kobieta, bez chorób współistniejących. Wydawała się być okazem zdrowia, a jednak choroba jej nie ominęła. Co więcej, dała się ostro we znaki.
Jak doszło u niej do zakażenia koronawirusem, tego nie wie. Jest jednak pewna, że koronawirus to na pewno nie zwykła grypa, ale zdecydowanie bardziej ciężka i złożona choroba. Najpierw pojawiła się gorączka (około 39 st. Celsjusza), której nie szło zbić, potem kaszel i duszności. Z dnia na dzień było coraz gorzej...
Miałam wrażenie, że słoń usiadł mi na klatce piersiowej, wsadził trąbę do gardła i trząchał płucami. Do tego gorączka, której nie mogłam zbić i kompletny brak sił. W domu tylko leżałam i czekałam na śmierć...
Pobyt w szpitalu
Stan się pogarszał. Przez cały czas trwała walka o każdy oddech, na którą pilanka nie miała już sił. Była zbyt słaba, więc karetka zabrała ją na oddział szpitalny w Poznaniu. Tam dochodzi do siebie. Jej stan się poprawia.
Nie musiała - na szczęście - zostać podłączona do respiratora. Wystarczyły leki i - co najważniejsze - tlenoterapia.
- Płuca podobno ładnie się regenerują. Czuję się dużo lepiej - mówi.
Jak ocenia poznańską służbę zdrowia?
Opieka jest bardzo dobra. Podziwiam tych ludzi, że przez wiele godzin dają radę pracować w kombinezonach i maskach. To są prawdziwi bohaterowie, a nie piłkarze czy modelki.
Pilanka dziękuje lekarzom i pielęgniarkom za opiekę. Ma jednak pewne obawy co do dalszego funkcjonowania szpitali.
- Ten system długo nie wytrzyma. Karetki cały czas podjeżdżają, na sorze biegają jak w ukropie. Oddziały są przepełnione.
Kobieta prosi o nielekceważenie zaleceń sanitarnych. Mówi, że każdy powinien uważać na siebie i innych. Być odpowiedzialnym, nawet jeśli nie do końca wierzy w istnienie wirusa.
- Nie wybaczyłabym sobie, gdybym kogoś zaraziła.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?